Recenzja filmu: Blondynka (2022)

Niestety niepodstawna, ale niesamowicie urocza Blondynka (2022) odkryła, jak rozpalić kłótnię w swoim przemówieniu; niemniej jednak znaczna część analizy jest według wszystkich wstydem bez uzasadnionego powodu. W ten sposób starszy eseista Fabian Garcia, z najwyższą dbałością o szczegóły i szkło wzmacniające, rozumie to, co Blondynka szczerze próbuje powiedzieć, być może z kilkoma uderzeniami po drodze.

blondynka 2022

Druga próba powieści powieści Jocece Carol Oates z 2000 roku filmu ma podkładu Netflix premier o tym samym tytule. Ta ostatnia premiera, która już nie została wyświetlona na pierwszej stronie gazetki, ze względu na rzadką ocenę NC-17, została dodatkowo wzmocniona podkreślona reakcją opinii publicznej na temat tematów informacyjnych na temat kina domowej telewizji. Mimo to ludzie zaangażowani w film, że ich portret Marilyn Monroe jest fikcją, niczym więcej. Czy to możliwe, możliwe, że jest zapożyczona, że ​​znana jest aktorka filmowa naprawdę ma to, że jest na czynie dla danej osoby narracji o Hollywood i czy jest taka sama aktora? Czy jest równie długa, długa droga do tych łótni jest długa błędów niż ktokolwiek by sobie tego częsty? Tak, wszystkie.

„Blondynka” nie ma nic do ukrycia. Aby utworzył swoje, utworzył przed grą, aby, urzeczywistnić, sztucznie utworzyliśmy pomoc na komputerach, czy to za niewykonanie techniki, czy też subtelnych wizualnych metafor. Proporcje obrazu wyginają się i wyginają, palety zmieniają się z technikoloru na monochromatyczny w mgnieniu oka.

Gdy Monroe zamyka się uwięziona w spirali witriolu i wyzysku, nagle ramka wokół jej twarzy zacieśnia się, a proporcje sąsieją, a fotografia w odcieniach szarości na podkreślenie cienie cienie na jej. Długie ujęcie przedstawia wygłodniały teatr oklaskujący ekran przed nimi, centralną scenę Monroe, ramę rozciągniętą tak szeroko, jak to możliwe, w pełnym i wspaniałym kolorze. Przyjazdy są to podstawowe i kolejne następstwa, dobre następstwa, dobre następstwa, jakie następują z drobiazgami tego, co się dzieje.

Pierwszy widocznym dylematem, przed którym Blondynka, jest sam fakt, że tylko tyle sposobów działania, poprzez przekazywanie samodzielnych emocji, staje się emocją, bezsensowania na terytorium, które dotyczy nieuzasadnienia i groteskowe. Remedium na dziesięć problemów scenarzysty i reżysera Andrew Dominika jest rozdęcie filmu ładnych obrazów i najnowocześniejszej kinematografii w celu utrzymania zachowanego wyniku estetyki. Wbrew wszelkim przeciwnościom „Blondynka” pozwala nieco za dobrze udowodnić swój punkt. Aby uzyskać pytanie dotyczące kwestii.

Operator Chayse Irvin pracował później w wielu teledyskach i filmach, w tym filmie Beyonce krótko „Lemoniada” i „Proces” Sampha. moda. Stworzenie świata Blondynka cda wymaga znacznej uwagi, każda scena jest zręcznie tworzona, aby wyglądała mistrz, jak tylko możliwe. Ciągle wykorzystano nową sztuczkę, aby przekazała informację, że włączyłeś, podobnie jak w wysokobudżetowym teledysku.

Zestaw SnorriCam usług do komunikacji niepokoju zaufania w dwóch różnych scenach. Dobrze Jean reprezentacja przedstawia Normę błagającą Monroe, aby „wrócił” tuż przed dramatem zmianą między łkającą twarzą Normy Jeane jest słonecznym usposobieniem Monroe. Zamglony filtr i płytka soczewka są nakładane na Monroe tuż przed jej aborcją, aby wizualnie pokazaną jej nieobecność. Oczywiste ukłony w stronę surrealistycznych tendencji Davida Lyncha do sprytny hołd, ale równie blada imitacja. Film, który wykonuje prosty proces, wytwarza się dla samych wizualizacji, aby przekazywać, co jest mówiąc, mówimy, bardzo mówi mi. Nie jest to rzecz z natury nieznośna, ale raczej moment, który nigdy nie jest na miejscu. Powtarzam, możesz oceniać sam wygląd, „Blondynka” byłaby w swojej własnej własnej lidze, ale niestety tak nie jest.

Konsekwencje dla pozostawienia głębszych koncepcji, które mają inne myśli, które mają inne myśli Kiepski. Pismo zbyt często cierpi na to, że się dzieje nieszczere. Monroe szepcze do swojego wpisu do abortowanego płodu o usuwaniu w usuwaniu, które jest nietypowe nadprzyrodzona. Zwykle są one niezbędne, aby zapewnić, że potrzebne są zapewnienie, aby zapewnić kobietę. Czuje to udowodnienie swojej wartości seksualnej lub intelektualnie swoim wykrzywionym fanom. Widoczny brak subtelności i niuansów w artykułowaniu tych pojęć, co w niektórych przypadkach sprawia wrażenie, jakby Dominik uważał, że publiczność jest zbyt głupia, by zrozumieć, co się dzieje.

Ponadto niewiele się robi, aby uwydatnić nadużycia, o których czerpie kapitalizm. Nie ma katharsis w tej pozornej idée fixe, którą „Blondynka” ma z powodu złego traktowania. Nie, jak stajemy się ofiarą, odpowiadamy, że coś nie jest i możemy wczuć się w to, co się z dzieje, ale nic więcej nie jest powiedziane ani pośredniczone. W prawie trzygodzinnym czasie wiadomości, którą niesiesz, zostań skrócona do kilku zdań, nie mówiąc już może o tysiącu wiadomości, na które słyszysz obraz.

Biorąc to wszystko pod uwagę, czy można powiedzieć, że te wady są postrzegane jako brak szacunku? Cóż, odpowiedź nie jest taka prosta. Marilyn Monroe jest traktowana jako postać, a Norma Jeane słusznie idzie w jej ślady. Jednak większość odkryła, że ​​ta trasa w jakiś sposób zniweczyła osobę, na której jest oparta, chociaż jak na ironię nie różni się niczym od tego, co publiczność już zrobiła Normie Jeane Baker jako osobie. Film podkreśla przede wszystkim fakt, że z Normą Jeane związała się już narracja, czy nam się to podoba, czy nie. Film stara się jeszcze bardziej zamazać tę linię. Dominik twierdzi, że nigdy tak naprawdę nie dowiemy się, kim jest lub była Marilyn Monroe, ani też na to nie zasługujemy. https://vider.online/gdzie-obejrzec/

W przeciwieństwie do różnych tematów filmu, nic istotnego na temat rzeczywistego życia lub kariery Monroe nie jest wyraźnie ujawniane widzowi. „Blondynka” zakłada, że ​​wiesz już o niej wszystko, ale w rzeczywistości dostajemy tylko zdjęcia słynnej gwiazdy, rozpoznawalnych kawałków, z którymi każdy musi się kojarzyć i utożsamiać. Decyduje się na zrekontekstualizowanie tych momentów w nowym świetle, w przeciwieństwie do prawdziwego biografii, która przedstawiałaby je jako ostateczny fakt. Oglądanie gry „Blonde” jest jak oglądanie tych zdjęć Marilyn Monroe, które można zobaczyć na moodboardach lub jadłodajniach w stylu lat 50. i tworzenie wokół nich historii, śledzenie linii, która ostatecznie wpadła w ręce losu. W tym przypadku film znakomicie wykorzystuje te odniesienia, chociaż podobnie jak inne subtelności lub ich brak, nie zawsze trafiają one tak, jak powinny. Nie jest łatwo identyfikować się z kimś na podstawie samej ikonografii. Chociaż, trzeba przyznać Armasowi, sprzedaje wygląd i styl Marilyn Monroe w niesamowitym stopniu, wystarczającym do tego, by te chwile słabości mogły nadal zawiesić twoje niedowierzanie.

Co jest warte, „Blondynka” nie wydaje się przejmować ultrarealistyczną, wiernie odwzorowywaną biografią o zawiłym życiu Marilyn Monroe. Nie wydaje się też być zainteresowany byciem neofeministycznym potępieniem Hollywood i nadużyć, jakich doświadczyły w tym okresie aktorki, i tak naprawdę nie musi. Zamiast tego mamy hiperstylizowany portret psychozy, dramatu gwiazdy Hollywood, która została źle zrozumiana, przywłaszczona i zminimalizowana. Jest znacznie bardziej zadowolony z bycia metaforą samego siebie. Monroe ubolewa, że ​​wszystkie filmy to „cięcie, cięcie, cięcie” i w praktyce zwykle wydaje się, że tak jest w przypadku „Blondynki”.

W większości przypadków ból Monroe jest jak spektakl, co ułatwia interpretację filmu jako wyzyskującego i pozbawionego szacunku. Jednak ta narracja nie może oprzeć się wrażeniu, że wydaje się trochę okrojona i sucha, obok niewątpliwego połysku zastosowanego w tak dużej części filmu.

Podobnie jak David Fincher w swoim filmie „Mank” z 2020 roku, Dominik miał niewykonalne zadanie odtworzenia Hollywood z lat 50. XX wieku we współczesnych czasach. To wyczyn łatwiejszy do powiedzenia niż do zrobienia i został osiągnięty niemal bezbłędnie. Trudno zaprzeczyć, że Armas posiada zdolność do channelowania Monroe. Nie jest kopią, ale zamiast tego oddaje esencję ponadczasowej gwiazdy filmowej i nie możesz oprzeć się wrażeniu, że ponownie oglądasz ją na srebrnym ekranie. Mnóstwo zapierających dech w piersiach ujęć w całym filmie wygląda niemalże jedyne w swoim rodzaju, jeśli nie trochę odurzające. Wydestylowanie tej pracy do potulnego filmu o seksploatacji jest rażąco lekceważące.

„Blondynka” wykracza daleko poza obowiązek, ale udaje mu się przeoczyć kilka swoich znaków, z których każdy ma inne znaczenie. Czy świat kina naprawdę potrzebował tego przedstawienia Marilyn Monroe jako bezradnej ofiary? Czy naprawdę tylko zwiększamy hałas? Niekoniecznie. Podobnie jak Norma Jeane jest uwięziona w „Blonde”, prawdziwa Norma Jeane jest na zawsze ograniczona do zbiorowej pamięci społeczeństwa: szczytowego symbolu seksu złotego wieku Hollywood, znanego z grania „głupej blondynki”, mimo że nigdy nie była jedną z tych rzeczy. W zbyt okrutnym i powszechnym skręcie faktem jest, że nawet prawdziwe życie może być niedokładne.

Ocena : B-
Reżyseria : Andrew Dominik
W rolach głównych : Ana De Armas, Adrien Brody
Data premiery : 16 września 2022

Zdjęcie dzięki uprzejmości Netflix

Recenzja i podsumowanie filmu Halloween

W swojej recenzji ponownego uruchomienia Halloween z 2018 roku napisałem, że zespół stojący za filmem „nie rozumiał, co sprawiło, że pierwszy film stał się arcydziełem”. Nie być tym facetem, ale jeśli zagracone Halloween zabija nie udowodniło mi, że to zdumiewające Halloween Finał z pewnością tak. To, co jest tak dziwaczne w tej naprawdę dziwnej kontynuacji, to to, że łatwo podziwiać jej szerokie wahania w robieniu czegoś innego z bliższą trylogią, ale Green i jego zespół nie mogą wymyślić, jak połączyć swoje niezaprzeczalne ambicje z czymś, co jest spójne. Podobnie jak krytyka notorycznie dzielącego „Halloween 3: Season of the Witch” – a część konstrukcji jest celowo ukłonem w stronę tego odejścia od formuły Michaela Myersa – Halloween Finał jest ledwie filmem „Halloween”. Zamiast bezpośrednio zakończyć to, co zostało ustawione w poprzednim filmie, wprowadza nowego antagonistę i spędza zbyt dużo czasu nad niedopieczoną, młodą historią miłosną, ale musi wrócić do Laurie Strode (Jamie Lee Curtis), nawet jeśli ostateczna rozgrywka została pozbawiona poczucia pilności przez zawiłą drogę, jaką te filmy obrały, aby tam dotrzeć. Nie pomaga też to, że wszyscy wiemy, że tytuł tego filmu to kłamstwo. Gdzieś w przyszłości pojawi się kolejny film „Halloween”, który sprawi, że będzie to jeszcze bardziej dziwna styczna w historii legendy horroru. Chociaż „Halloween Pauses” prawdopodobnie nie brzmi tak ekscytująco.

Zamiast wracać do chaosu po ostatnim filmie, w którym zginęła Karen Nelson z Judy Greer – głupi wybór, który wciąż mnie denerwuje – Halloween Finał otwiera się w 2019 roku z nową postacią o imieniu Corey Cunningham (bezwzględnie zły Rohan Campbell , źle skierowany do nudnego występu). Opiekuje się dzieckiem w Haddonfield, które jest trochę przerażone morderstwami w mieście. Kiedy dzieciak postanawia zrobić kawał Coreyowi, dochodzi do wypadku, w którym mały łobuz nie żyje, zamieniając Coreya w pariasa. Trzy lata później Laurie pracuje nad swoim pamiętnikiem – pozwalając na zbyt wiele narracji o naturze zła i tak dalej – i mieszka ze swoją wnuczką Allyson (Andi Matichak).

Po tym, jak został zastraszony przez serię twardzieli z orkiestry marszowej – co może być pierwszym filmem – Corey zaczyna pękać, odkrywając Michaela Myersa w kanalizacji, gdzie obaj w zasadzie stają się najlepszymi przyjaciółmi, rozpętając przemoc w całym Haddonfield. Wydaje się, że ambitnym pomysłem jest to, że zło tkwi nie tylko w znanych potworach, takich jak Michael Myers, ale może zostać uwolnione u przeciętnej opiekunki do dzieci, której życie zostało zrujnowane przez wypadek. Corey zostaje w zasadzie zarażony złem Myersów, ale Allyson nie widzi jego prawdziwej deprawacji, zakochuje się bardziej w ponurym maniaku, ponieważ, cóż, to film. Powiedzieć, że historia miłosna między Corey i Allyson jest gwarantowana i niewiarygodna, byłoby niedopowiedzeniem. Jest po prostu kiepsko wykonany pod każdym względem. https://cdafilm.online/gatunki/horror/

Szokująca ilość Halloween Finał jest źle wykonana z bardziej niezgrabnym montażem, kadrowaniem i pisaniem niż pozostałe dwa filmy, tak jakby zespół został zatrudniony do zrobienia tego jako wymóg umowny i próbował przejść przez to tak szybko, jak to możliwe. Bardziej prawdopodobne jest to, że Green i jego zespół mieli naprawdę ambitny pomysł na film o naturze zła i o tym, jak gwałtowne samotniki mogą być tworzone przez przerażające społeczeństwa… ale musieli też nakręcić film „Halloween”. To dwie koncepcje, które pchają i przyciągają się do siebie, rozrywają ten film na strzępy. To, co zaczyna obiecujące, staje się głupie, a Green nie potrafi nawet opanować sztuki zabijania dobrej jakości, wysyłając tu niektóre ofiary z niezwykłą monotonią, której można zapomnieć – tylko DJ ma śmierć wartą zapamiętania. I wiemy, że to wszystko prowadzi do Laurie kontra Michael. Jeśli to naprawdę koniec, to jęk, a nie huk.

Recenzja Avatara: film wciąż jest cudem efektów specjalnych, ale tropy są leniwe

Epopeja Jamesa Camerona z 2009 roku powraca do kin, nadajemy jej inny wygląd ze względu na dawne czasy

avatar cały film

Jest to niewiarygodny wyczyn z kilku powodów.

Kiedy Avatar został pierwotnie wydany, trylogia Władca Pierścieni dobiegła końca, ponad połowa serii o Harrym Potterze już wywołała histerię w głównym nurcie, a pierwszy film o Spider-Manie już przyciągnął ogromną publiczność.

Epicki sukces Avatara był niespodzianką, biorąc pod uwagę, że nie miał on wcześniej fanów.

Na pierwszy rzut oka techniczna sprawność filmu i innowacyjne wykorzystanie 3D zrobiły wrażenie na krytykach i wyprzedały się w kinach. Avatar przeniósł wykorzystanie funkcji przechwytywania ruchu twarzy, czego widzowie po raz pierwszy doświadczyli we Władcy Pierścieni , na wyższy poziom, zapowiadając nową generację efektów specjalnych, które na zawsze zmienią sposób robienia filmów.

W przeciwieństwie do pierwszej epopei Camerona, Titanica z 1997 roku, wykorzystanie technologii przez Avatar wciąż wygląda hiperrealistycznie i wydaje się nie z tego świata.

Oglądanie Avatara to kinowe przeżycie. To wizualna uczta kolorów, światła, fantastycznych stworzeń i geografii. To świadectwo niesamowitej wyobraźni i wizji Camerona, ale także tego, co potrafią filmy i jak my możemy ich doświadczyć. Ale fabuła Avatara zasługuje na bardziej zniuansowane dochodzenie.

„Kiedy leżałem tam w szpitalu VA z wielką dziurą wybitą w środku mojego życia, zacząłem mieć te sny, że latam. Byłem wolny” – mówi Jake Sully, żołnierz piechoty morskiej z paraplegią, grany przez Sama Worthingtona, który nadaje ton filmowi, gdy historia otwiera się na rozległe ujęcie tajemniczego, pokrytego mgłą krajobrazu.

Wolność od samego początku stanowi sedno tej historii. Jake czuje się fizycznie uwięziony na wózku inwalidzkim po tym, jak kontuzja sparaliżowała go od pasa w dół. Być może silniejsze jest jego emocjonalne uwięzienie po tym, jak jego brat zginął w napadzie.

Jake postanawia zastąpić swojego brata w rządowym Programie Awatarów na planecie Pandora i zostaje dopasowany do genetycznie zmodyfikowanego ciała swojego rdzennego gatunku humanoidalnego, Na’vi. Kiedy asymiluje się z kulturą Na’vi i zakochuje się w Neytiri, której głosem jest Zoe Saldana, odkrywa złowrogie zamiary wojska, by uciskać Na’vi i niszczyć ich święte miejsce w celu wydobycia unobtanium, cennego związku. https://gdzieobejrzec.info/film/

Fabuła pełna jest motywów ekologicznych, antywojennych, profeministycznych i antykolonialnych. Nie są ukryte, są oczywiste, zmuszają nas do powiązania paraleli z naszą historią i teraźniejszością.

Podróż Jake’a i jego związek z Neytirim nie są źle zaplanowane ani źle napisane — to przewidywalne. Doświadczyliśmy tego już w filmach takich jak Pocahontas, Tańce z wilkami czy Ostatni samuraj, gdzie trop „białego zbawcy” prowadzącego rdzenną ludność do ich wolności jest nadużywany i niedokładny. Wydaje się prawdopodobne, że Cameron wybrał rozpoznawalną narrację i leniwe tropy, aby wprowadzić widzów w nowy, bardzo złożony świat. Oczywiście całkowicie niepotrzebne, jeśli zwrócimy uwagę na to, jak dzieła literackie autorów science fiction i fantasy, takich jak Ursula Le Guin i Sheri S Tepper, bez wysiłku łączą fantastyczne, wyimaginowane światy z wysoce innowacyjnymi fabułami i odrębnymi postaciami.

To powiedziawszy, nadal uważam, że Cameron zasługuje na nasze zaufanie. Był gotów poczekać, aż technologia dogoni jego wizję jako filmowca, więc miejmy nadzieję, że zachowa bardziej wyrafinowaną i żywą fabułę dla sequeli.

Recenzja filmu Black Adam: heroizm, ale pomaluj go na czarno

Dwayne Johnson występuje w tym przepełnionym superbohaterem filmie o starożytnej postaci obdarzonej boskimi mocami.

Black Adam

Oto prozelityczny film o superbohaterach! Posłuchaj, jak ostrzega przed moralnym absolutyzmem! Nie jest to film o bohaterze, którego potrzebujemy, ale dzięki temu, co jest teraz tradycją ukochanych opowieści komiksowych, zamienionych w pusty hollywoodzki schlock, jest to film o bohaterze, na który zasługujemy.

Co prowadzi nas do Black Adama, nudnego, apatycznego filmu o superbohaterach, który pod przykrywką nowej, transgresyjnej historii o antybohaterach uderza we wszystkie oczekiwane elementy gatunku.

Zaczynamy od żywo opowiedzianej tragicznej historii z udziałem magicznej korony demonów, stada czarodziejów i buntu ludu w starożytnej krainie zwanej Kahndaq. Następnie przeskakujemy o 5000 lat do współczesnego Kahndaq, biednego, ale futurystycznego kraju, który od pokoleń jest oblegany przez różne grupy najemników. Adrianna (Sarah Shahi), profesor Kahndaqi w stylu Indiany Jonesa, która została łowczynią artefaktów, poszukuje wspomnianego wcześniej diademu zagłady, z pomocą swojego nieudolnego brata Karima (Mohammed Amer) i mającego obsesję na punkcie bohatera syna Amona (Bodhi Sabongui). .

Adrianna wzywa Black Adama (Dwayne Johnson), czempiona starożytnego Kahndaqa, który otrzymał boskie moce od tego samego czarnoksiężnika, który — niespodzianka! — przekształcił nastoletniego Billy’ego Batsona w noszącego czerwony spandex capestera Shazama (Zachary Levi) w komedii akcji z 2019 roku.

Ale Black Adam ma pewne problemy z wściekłością i niewygodny zwyczaj zabijania złoczyńców swoimi mocami błyskawicy, więc oczywiście, zgodnie z zasadami serii o superbohaterach, superdrużyna musi się zjednoczyć, aby się z nim zmierzyć: Cyclone (Quintessa Swindell), potulny geniusz w kolorowe nici, które potrafią manipulować wiatrem; Atom Smasher (Noah Centineo), początkujący bohater, który stara się jak najlepiej; Doctor Fate (Pierce Brosnan), typ Doktora Strange w rycerskim hełmie i Hawkman (Aldis Hodge), lider tego tak zwanego Justice Society of America (nie mylić z Justice League of America).

Dotknięty zbyt powszechnym syndromem filmu Overstuffed Hero, Black Adam, w reżyserii Jaume Collet-Serra, przelatuje obok ekspozycji i przyspiesza wprowadzanie postaci i historie — dla tych, którzy nawet wracają do historii — pozostawiając nas z bohaterem epicki, który nie buduje emocjonalnych stawek ani nie ożywia swoich postaci na tyle, aby nas obchodzić.

Przynajmniej obiecano nam surowe działanie bez żadnych ograniczeń, prawda? Pomyśl jeszcze raz: ta obietnica zostaje bezlitośnie złamana przez orgię prymitywnych efektów specjalnych z natrętną, specyficzną tonalnie partyturą, w tym „Paint It, Black” Stonesów. (Ponieważ jest Black Adamem, rozumiesz?)

A jeśli myślałeś, że skończyły się czasy filmów akcji wykorzystujących zwolnione tempo jako kulę, „Black Adam” ma dla ciebie złe wieści. Nawet sceny walki ze wskrzeszonymi piekielnymi demonami i złoczyńcami rozdartymi na pół jak arkusze luźnych kartek stają się godne ziewania i wręcz młodzieńcze.

Nie pomaga to, że nasz antybohater jest równie ekscytujący jak latający kamień w pelerynie. Johnson płynie przez sceny z wściekle zmarszczonymi brwiami i wyrazem twarzy uparcie zastygłym w konsternacji i zmieszaniu. On i film nie potrafią uchwycić ani powagi, ani humoru, do którego aspiruje; Johnson próbuje zakryć swoją charakterystyczną, beztroską komediową transmisję kamienną, martwą posadzką, która wysysa całą lekkomyślność z każdej sceny, w której się znajduje. https://cdafilm.online/trendy/

Centineo i Amer są obarczeni odpowiedzialnością za zapewnienie komicznej ulgi jako głupkowate typy pomocników, ale obaj uderzają w te same płaskie nuty. Z drugiej strony, komediowe rytmy Adama ograniczają się do jego nierozważnych odpowiedzi na szkolenie innych bohaterów w zakresie właściwej etykiety bohatera („Zwrotka, a potem zabij”, powtarza gęsto za Amonem).

Wskazówki dotyczące bohaterów są niezbędne, aby film przemawiał do sprawiedliwości i niezdarnej konfiguracji Adama jako alternatywnego bohatera w epoce, która wymaga bardziej zniuansowanych kodów uczciwości i bardziej agresywnych działań. Bohaterowie tacy jak Superman i Aquaman są zbawicielami, ale wygodnie przeoczyli Kahndaqa, mówi Amon do Adama, sugerując, że nawet najlepsi na świecie dobroczyńcy mogą być wybiórczy i niesprawiedliwi, jeśli chodzi o walkę ze złem.

„Są tylko bohaterowie i złoczyńcy” – mówi Hawkman, postać, która pomimo solidnego występu Hodge’a jest niewiarygodnie obarczona tym uproszczonym sposobem myślenia; w ten sposób film może powtórzyć ten sam moment, w którym powtarza się przez dwie godziny. „Świat nie potrzebuje białego rycerza; czasami potrzebuje czegoś ciemniejszego” – mówi doktor Fate, przedstawiając tezę filmu, która, nawiasem mówiąc, została bardziej wymownie wyrażona 14 lat temu w „Mrocznym rycerzu”.

Jeśli, jak w napisach końcowych do „Czarnego Adama”, nadal utkniesz, zastanawiając się, co definiuje złego bohatera lub dobrego antybohatera, wiedz, że przynajmniej film wyjaśnia jedną rzecz: co sprawia, że ​​film jest złym bohaterem.

Recenzja Szybkich i wściekłych 9 – Vin Diesel i ekipa kopią tyłek Isaacowi Newtonowi

Ekipa powraca na kolejną walkę ogłuszającej i niesamowicie głupiej, przeczącej grawitacji akcji, pozostawiając logikę fabuły w kurzu i prowadząc swoje samochody w kosmos.

Fast and Furious 9

Po dziewięciu filmach gigantyczna, sterydowa niezłomność serii Szybcy i Wściekli 9 wreszcie przetoczyła się po mnie jak czołg. Ta ogłuszająca fantazja wewnętrznego i zewnętrznego spalania dostarcza oburzającego spektaklu akcji, wspaniale oderwanego od zasad narracji czy grawitacji. Jest jedno ujęcie samochodu jadącego po drugiej stronie mostu linowego, który został przecięty i którego luźne liście liny opadają za samochodem w przepaść. Myślę, że możemy zaliczyć Isaaca Newtona do ludzi, którym tu skopuje się tyłki.

Seria wydawała się osiągać dojrzały punkt końcowy kilka filmów temu, z jednym uroczyście nazwanym The Fate of the Furious . Ale potem po prostu zaczęło się pojawiać więcej filmów i bardziej ekscytujące głupstwa, z Vin Dieselem (to nazwisko z pewnością odzwierciedla jego los w karierze) jako przywódca gangu i międzynarodowy superagent Dominic Toretto jadący bardzo szybko, mówiący bardzo wolno głębokim, dudniącym głosem i od czasu do czasu obściskiwał swoich towarzyszy.

A FF9 daje nam świetną komedię Tyrese’a Gibsona, który naprawdę daje sobie radę jako zabawny wykonawca, grając Romana, jednego z ekipy Dominica, który ma coś w rodzaju egzystencjalnego kryzysu, gdy zdaje sobie sprawę, że on i wszyscy inni w film, brał udział w wielu nierealnie niebezpiecznych misjach, nigdy nie odnosząc obrażeń, i zaczyna myśleć, że wszystkie muszą być… co? Superbohaterowie? Bogowie? Aktorzy w filmie? Roman dostaje niezwykle surrealistyczną scenę z Tejem (Chris „Ludacris” Bridges), gdy w jakiś sposób zostają wyrzuceni w kosmos swoim samochodem, by zniszczyć satelitę.

Umowa jest taka, że ​​ojcostwo rzekomo dało Dominicowi obojętność zen w stosunku do jego poprzedniego życia, a on jest poza grą. Robiąc co? Jesteś kierowcą Ubera? Nie, najwyraźniej mieszka na farmie ze swoją partnerką Letty (Michelle Rodriguez) i ich uroczym małym dzieckiem. Nawiasem mówiąc, był to punkt dojrzałości, który podobno osiągnął w FF6 kumpel Dominica, Brian O’Conner – grany przez nieżyjącego już Paula Walkera – kiedy został tatą. Wtedy to było nonsensem, a teraz to nonsens. Zespół pojawia się na farmie z wiadomością o nowym kryzysie, a Dominic i Letty dołączają do nich bez namysłu, pozostawiając swoje dziecko z … cóż, cała sprawa opieki nad dziećmi jest rzeczywiście bardzo pobieżna. https://cdafilm.online/filmy/

Okazuje się, że Dominic ma brata Jacoba, którym John Cenę gra jadem o prostych grzbietach i wargach, który jest zaangażowany w plan kradzieży modułu danych MacGuffiny powiązanego z mrocznym królem Mr Nobody (Kurt Russell), ponieważ Jacob zawsze był zazdrosny o swojego twardego starszego brata. Widzimy retrospekcję z toru wyścigowego, przedstawiającą traumatyczną historię braci, a obaj chłopcy są grani przez różnych aktorów (Vinnie Bennett i Finn Cole). Tu nie ma młodości cyfrowej.

Jacob jest w zmowie z przerażającym niemieckim plutokratą Otto (Thue Ersted Rasmussen), aby przejąć świat, i w tym celu schwytał Cipher (Charlize Theron) i uwięził ją, jak Loki lub Hannibal Lecter, w pudełku z pleksiglasu (chociaż z pewnością jest dozwolone na przerwy w łazience). Tak więc gang Doma musi zebrać się razem, aby poradzić sobie z tą dysfunkcjonalną sytuacją, w miastach takich jak Londyn i Edynburg (007 sprawiło, że te lokalizacje są akceptowalne), a także Tbilisi i Tokio. Helen Mirren występuje w roli niegrzecznej, ale miłej przestępcy z Cockney, Queenie. Niektórzy starzy ulubieńcy obsady zostają wskrzeszeni znikąd (poczekaj na napisy końcowe), z pewnym żartobliwym dialogiem o tym, jak zaskakujące jest to, że niektórzy z nich wydają się wrócili z martwych.

To wszystko jest bardzo macho, wyzywające i głupie – zwłaszcza jakWszyscy widzieli teraz wirusowe wideo Johna Ceny , mówiącego imponującym chińskim mandaryńskim, przepraszająco kłaniającego się za nazwanie Tajwanu krajem podczas trasy promocyjnej FF9. Jednak FF9 to radośnie odświeżająca odmiana z zamkniętego świata powolnych i spokojnych.